W pewnym liście z dnia 22 maja 1916 roku napisano: „Istotnym zadaniem sodalisa jest działalność apostolska. Aby znaleźć dla niej jakąś formę pobudzającą wyobraźnię i uskrzydlającą wolę do czynu, ustaliliśmy w poprzednim roku program: Z naszej kapliczki kongregacyjnej musi wyjść moralno-religijne odnowienie Niemiec wzorem Ingolstadt. Praca w zakresie samouświęcenia przyjmowała i teraz jeszcze wyraźniej przyjmuje charakter [naszych osobistych] wkładów do kapitału łask MTA dla powyższego celu (tj. aby Maryja mogła wspomagać z sanktuarium szensztackiego wewnętrzną przemianę możliwie wielu ludzi i wychowanie ich na dojrzałych, dzielnych apostołów)…
Przyznacie, że my wszyscy razem jako sodalisi – oczywiście znikoma grupka wobec apostołów niewiary i nieobyczajności – jako narzędzie w ręku naszej niebieskiej Matki zawsze możemy czegoś dokonać, jeżeli każdy na swoim miejscu zastosuje całą swoją siłę i przez zorganizowane dążenie do wspólnych celów zatroszczy się o to, aby również „dobro wbrew wszelkim trudnościom rodziło dobro”[1]… Chcemy przecież być tylko narzędziami naszej niebieskiej Matki”[2].
Idea narzędzia występuje tutaj jako wyraz opinii powszechnej, jako oczywista i znana. Ta myśl jest kontynuowana: „Im słabsze i nędzniejsze narzędzie, tym jaśniej świeci chwała Maryi dzięki naszym dziełom. O tym, że nasza Patronka będzie miała i musi mieć wielki udział w religijno-moralnej odnowie, przekonują mnie nie tylko rozważania teologiczne, lecz także znajomość historii. Ona – dokładnie tak, jak sam Bóg to zarządził – jest związana z ludzkim współdziałaniem. Rozumie to bez trudności ten, kto trochę zna ekonomię zbawienia dotyczącą naszych czasów.
Naturalnie, Maryja [w swoim działaniu] nie jest związana ze wszystkimi narzędziami; jest to wielką łaską być przez Nią wybranym, być na Jej usługach. Ale myślę, że my sodalisi mamy szczególne prawo pierwszeństwa. Przez poświęcenie się zawarliśmy z Nią przecież szczególne przymierze, które zobowiązuje obydwie strony, nie tylko nas, nie, także naszą Panią przymierza, ponieważ zatwierdzony przez Kościół prezes przyjął przyrzeczenie, a czego on dokonuje, wypełniając swoją funkcję [prezesa], to zostaje dokonane także w niebie.
Skoro my zobowiązaliśmy się dążyć do szczególnej miłości Maryi, do więcej niż przeciętnego uświęcenia siebie samego oraz wszechstronnego apostolskiego nastawienia i czynu, to Maryja jest zobowiązana wychowywać i posługiwać się nami do tych celów – Ona, Virgo fidelis[3] (Panna wierna), jeżeli tylko wnikamy w Jej zamiary”[4].
„Zobowiązanie”, o którym tutaj jest mowa, należy rozumieć w sensie i w duchu [naszej] Kongregacji Mariańskiej i praktykowanego w niej poświęcenia, które pojmuje się jako obustronną umowę[5]. Rozumiemy przez to, zgodnie z tradycją kościelną, nie contractus bilateralis onerosus, to jest nie obustronną umowę prawną we właściwym znaczeniu słowa, lecz contractus bilateralis gratuitus[6] lub – jak wyrażono się w II Akcie Założycielskim[7] – dobrowolny, wzajemny akt wyboru i oddania. Możemy go nazwać także przymierzem miłości i wobec tego mówić o wypływających stąd „obowiązkach miłości”[8].
Znawca odnajdzie bez trudu maryjną ideę narzędzia także w wyrażeniu Servus Mariae[9], które widnieje wokół naszego obrazu MTA[10]. Idea ta odzywa się echem w modlitwie, która wówczas powstała, którą poleciliśmy wydrukować i która odtąd przyjęła się w [naszej szensztackiej] Rodzinie:
„Ucz nas, Twych rycerzy, walczyć!” – rycerz walczy w imieniu, na życzenie i skinienie oraz w obronie czci swojej Pani. W tym przypadku walczy on o rozszerzenie Jej służby miłości z wyraźnym zamiarem, „aby świat przez Ciebie odnowiony, głosił chwałę Chrystusa”. Mowa tu o „maryjnym ukształtowaniu świata w Chrystusie”[12]. W tej modlitwie znajduje więc wyraz całe mnóstwo istotnych rysów narzędzia Maryi.
Kiedy mówimy M.h.c. (Mater habebit curam – Matka się zatroszczy), znaczy to od dawna w naszych ustach, zgodnie z naszą myślą i odczuciem, że Matka bez wątpienia zatroszczy się o swoje wybrane narzędzie.
[1] F. Kastner, Unter dem Schutze Marien, s. 268nn.
[7] J. Kentenich, II Akt Założycielski, nr 20, 21, w: Szensztat. Akty Założycielskie, s. 31.
[8] J. Kentenich, Schlüssel zum Verständnis Schönstatts; Das Lebensgeheimnis Schönstatts, cz. I, s. 84nn.; Maria – Mutter, s. 140nn.
[9]Servus Mariae nunquam peribit – sługa (dziecko) Maryi nigdy nie zginie.
[10] Bliższe szczegóły o obrazie MTA w: Schwebende Fragen, s. 33 (kwestia wartości artystycznej); ks. J. Kentenich, Das Lebensgeheimnis Schönstatts, cz. II, s. 87n.; J. Lammerskötter, s. 12n.
[11] Modlitwa, która powstała w roku 1916, jest odbiciem myśli, które ks. J. Kentenich jako ojciec duchowny wypowiedział wobec swoich uczniów. Zob. ponadto jego wykłady o „rycerskiej czci Maryi”: F. Kastner, Unter dem Schutze Mariens, s. 234-248.
[12] Jedno z pierwszych sformułowań centralnego zadania Ruchu Szensztackiego. Zob.: F. Kastner, Marianische Christusgestaltung der Welt, Paderborn 1936.
Jest po śniadaniu. MTA patrzy na mnie siedzącego przy stole stojącym tuż koło naszego Sanktuarium domowego. Można powiedzieć, że Ona jada z nami posiłki. Ma na nas oko. Od tygodnia…
Szensztat 21 sierpnia 2022 r. Trwająca od 3 sierpnia 2022 r., VI Kapituła Generalna Instytutu Ojców Szensztackich, wybrała nowy Zarząd Generalny wspólnoty na najbliższe sześć lat. Rozpoczyna on urzędowanie ze…
Józefów, 16 marca 2020 r. Droga Rodzino Szensztacka. Serdecznie pozdrawiam. Przeżywany czas Wielkiego Postu 2020 roku znaczony jest pandemią koronawirusa, który niesie ze sobą potencjalne zagrożenie dla każdego człowieka, w…