Oddać się całkowicie Maryi
Por. J. Kentenich, Narzędzie w dłoniach Maryi, s. 93n
© Copy right Hanna Grabowska
Aby móc należeć całkowicie do Matki Bożej, odrywamy się coraz bardziej od siebie samych, tak jak to zwykle czynimy przez wkłady do kapitału, czyli skarbca łask MTA (Matki Trzykroć Przedziwnej), począwszy od pojedynczych aktów aż do całkowitego poświęcenia własnego ja, aż do pełnomocnictwa in blanco, którego Jej udzieliliśmy, lubinscriptio [wpisanie się w Jej Serce].
Takie poświęcenie się zmierza do całkowitego oddania się Maryi, to znaczy – jak to już poprzednio ogólnie wyjaśniliśmy – do pełnego wniknięcia w Jej życzenie i wolę, do niepodzielnego oddania się Jej i do niewzruszonej, ufnej zależności od Jej łaskawej pomocy.
Takie całkowite powierzenie się stanowi głęboki sens praktykowanych w Kościele od najwcześniejszych czasów wielorakich aktów poświęcenia się Matce Bożej[1]. Można tu mieć na myśli określone formy, przyjęte w Kongregacjach Mariańskich, albo akt Grigniona.
W większym lub mniejszym stopniu zmierzają one wszystkie do tego całkowitego oddania się bez reszty. Jako zasadniczą formę można rozumieć krótką, pełną treści modlitwę: „Eligo Te hodie in Dominam, Advocatam, Matrem, tuere me servum, clientem, filium Tuum” (Obieram Cię dzisiaj jako Panią, Orędowniczkę, Matkę; strzeż mnie jako swego sługę, swego podopiecznego, swoje dziecko). Przez to zostaje zacieśniona potrójna relacja pomiędzy Matką Bożą i nami, a naszą cześć Maryi cechuje głęboki szacunek, ufność i miłość.
Pięknie to wyraża znana modlitwa o. Zucchi, nazywana u nas „małym poświęceniem” lub „poświęceniem [przyjętym w] Związku”: „O Domina mea…”[2]. Warto przeczytać komentarze do tej modlitwy i odmawiać ją w skupieniu, mając przy tym świadomość, że uznajemy siebie przez to całkowicie za „własność i dobro”, czyli za doskonałe narzędzie w dłoni Matki Bożej oraz jako tacy oddajemy się Jej i że jako narzędzie, które „składa się Jej całkowicie w ofierze”, codziennie na nowo oddajemy Jej nie tylko „nasze oczy, nasze uszy, nasze usta i nasze serce”, lecz także całą naszą osobę: „całego siebie bez żadnych zastrzeżeń”.
Akt Grigniona pogłębia jeszcze w miarę możności to całkowite oddanie się, czyni z nas mancipium[3] (własność Maryi) lub – jak Józef Engling[4] wyraził się o sobie – Mariae specialiter mancipatus[5] (szczególna własność Maryi), oddaje zatem nas w najwyższym stopniu i najwyższej mierze, jaką można sobie wyobrazić, z uwzględnieniem wszystkich tego konsekwencji w postaci bycia zależnym od Maryi na wzór dawnych niewolników od ich panów[6]. Wyższego celu nie można już sobie postawić. Kto dokonał aktu Grigniona, ten niczego nie zachowuje dla siebie. Nawet wstawienniczą i zadośćczynną wartość dobrych czynów oddaje Matce Bożej do dowolnego rozporządzenia, czyli wartość zasługi, to znaczy wzrost łaski osobistej i późniejszą chwałę, a więc to, czego nie można się zrzec, daje on Matce i Pani niejako „na przechowanie”, jako wyraz swojego całkowitego oddania się i zależności[7].
Pełnomocnictwo in blanco oraz inscriptio, które przyjęły się u nas we wspólnotach animujących działania Ruchu Szensztackiego[8], stanowią oryginalną formę aktu Grigniona – oryginalną z dwóch powodów:
-
ponieważ samych siebie, ze wszystkim czym jesteśmy i co posiadamy, także z naszymi dobrymi czynami, oddajemy „Trzykroć Przedziwnej Matce z Szensztat”, właśnie z Szensztat, ze względu na to, że Ona tam zamieszkała i utworzyła liczący wiele wspólnot ruch odnowy;
-
ponieważ prosimy Ją, aby nas i wszystko, co nasze wykorzystała bez zastrzeżeń dla tego ruchu odnowy.
Tak więc wspólnoty animujące powinny zabezpieczać duchowość maryjną Rodziny Szensztackiej i one właśnie urzeczywistniają to, co głosi napis nad naszym słynącym łaskami obrazem: Servus Mariae nunquam peribit[9] (sługa Maryi nigdy nie zginie). Wspólnoty te wraz z całą Rodziną [Szensztacką] i w niej są mancipium Matris Ter Admirabilis(własnością Trzykroć Przedziwnej Matki) i przekonane o tym, że dotyczą ich słowa: nunquam peribit (nigdy nie zginą) jak długo pozostaną mancipium (Jej własnością).