Modlitwa pokorna, wytrwała i ufna

Por. J. Kentenich, Narzędzie w dłoniach Maryi, s.148nn
© Copy right Hanna Grabowska

Osoba, która chce być odbiciem Maryi, nie zazna spokoju zanim nie stanie się podobna do swego wzoru. A przy tym szczególne znaczenie ma to, że modlitwę kieruje się nie tylko do Boga i do Chrystusa, lecz również do Pośredniczki łask[1].

Św. Jakub oświadcza: „Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4,6; cyt. za: Prz 3,34 w LXX). To jest to samo prawo, które Matka Boża w Magnificat wypowiedziała w słowach: „Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych” (Łk 1,52). Mędrzec Syrach tak to sformułował: „Modlitwa pokornego przeniknie obłoki i nie dozna pociechy, zanim nie osiągnie celu” (Syr 35,17).

Jak uczy bogate doświadczenie, więcej trzeba pokory, aby zwrócić się z prośbą do jakiegoś człowieka tylko, chociaż bardzo wysoko postawionego, do jakiejś niewiasty, niż do Boga-Człowieka i do samego Boga. Nierzadko to właśnie owa samowładna pycha przyczynia się do odrzucania czci Maryi. W takim stopniu, w jakim doskonałe narzędzie Maryi uzależnia się od Błogosławionej między niewiastami i w dziecięcej miłości oczekuje wszystkiego od Jej matczynej troski, pogłębia się pokora, od której to zależy stopień otrzymywanej łaski.

Podobnie ma się rzecz z ufnością: „kto zaufał Panu, nie poniesie szkody” (Syr 32, 24), jak mówi nam mędrzec Syrach. A św. Jakub radzi, aby prosić z wiarą, nie wątpiąc: „Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam. Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana” (Jk 1,6-7). I znowu: „Jeżeli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając, a na pewno ją otrzyma” (Jk 1,5). Św. Tomasz zwraca nam uwagę na to, że nasza ufna modlitwa o łaski nie opiera się na naszych zasługach, lecz jedynie na miłosierdziu Bożym[2]. To przypomina nam znaną wypowiedź małej św. Teresy o „ofierze miłosierdzia”[3]. Mowa tam o człowieku, który przed Bogiem nie powołuje się na własne zasługi, lecz jedynie na miłosierdzie Boże i osobistą nędzę.

Narzędzie Maryi, które we wszystkim w miarę możliwości upodabnia się do Matki Bożej, można uważać za bohatera ufności. Ono ufa ze swoją Matką wbrew wszystkiemu (Rz 4,18: „On to [Abraham] wbrew nadziei uwierzył nadziei”). Narzędzie takie przyjmuje postawę niewzruszonej ufności, jako odpowiedź na słowa [Maryi]: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). A Bóg we właściwym czasie wypowie swoje przyzwolenie na uzasadnione i poparte przez Nią prośby narzędzia.

Św. Hilary oświadcza: „Otrzymywanie łask zależy od wytrwałości w modlitwie. Pan pewne modlitwy chce wysłuchać za pierwszym razem, inne za drugim, inne dopiero za trzecim razem. Ponieważ tymczasem nie wiemy, ile razy Bóg chce, abyśmy Go prosili, zanim nas wysłucha, nie możemy więc zaniedbywać nieustannej prośby o łaskę, którą chcemy otrzymać”. W ten sposób wyjaśnia on upomnienie Zbawiciela: „Trzeba zawsze się modlić i nie ustawać” (por. Łk 18,1) oraz prośbę Apostoła: „Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu!” (Ef 6,18). Odnosi się to do każdej łaski, przede wszystkim jednak – ze względu na jej wielkie znaczenie – do łaski wytrwania. Bellarmin[4] dlatego zwraca uwagę na to, że nie wystarcza prosić Boga raz lub drugi raz o wytrwanie, nie, codziennie trzeba to czynić, aby je na każdy dzień uzyskać; w dniu, w którym byśmy tego nie czynili, wpadlibyśmy w grzechy i utracilibyśmy łaskę Bożą.

Ufność i wytrwanie staną się łatwiejsze, kiedy Matka Boża przez dziecięcą zależność i przynależność – właściwe Jej narzędziu – zostanie skłoniona do pełnego rozwinięcia swej potęgi i dobroci wobec swego Syna, który nie może odrzucić żadnej Jej słusznej prośby.

„Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć” (1 P 5,8). Bernardyn z Bustis odwraca to powiedzenie Piotra i odnosi je do Matki Miłosierdzia. „Matka Boża – mówi on – chodzi nieustannie dookoła i szuka, kogo mogłaby ratować… Zawsze znajdujesz Jej ręce pełne miłosierdzia i łaski”[5]. Św. Andrzej z Avelinu nazywa Ją „Kierowniczką spraw nieba”[6], tj. niejako uosobionym miłosierdziem Bożym. Św. German mówi: „Kto, o Maryjo, po Twoim Synu, troszczy się tak bardzo o nas jak Ty? Kto broni nas w naszych smutkach jak Ty? Kto wspomaga tak skutecznie grzeszników jak Ty? Twoja troska o nas jest większa, niż my możemy pojąć”[7]. Bonawentura jest zdania, że Ona tak bardzo pragnie świadczyć nam dobro, że nie tylko ten Ją rani, kto Ją otwarcie obraża, lecz również ten, kto nie liczy na Jej pomoc. Już myśl o Niej napełnia go za każdym razem wielką pociechą, ponieważ Ona wydaje się mu jakby samym miłosierdziem, które wyciąga ręce, aby uwolnić nas z naszej nędzy. Byłoby to dla Niej niemożliwe odmówić pomocy i współczucia komuś biednemu, kto się Jej poleca.

Alfons Liguori wspomina Jej postawę współczującą wobec zmieszania i zakłopotania młodych nowożeńców w Kanie i Jej prośbę: „Nie mają wina” (J 2,3), i potem mówi dalej: „Przez to uzyskała od swego Boskiego Syna [to], że w cudowny sposób przemienił wodę w wino. Skoro więc miłosierdzie Maryi wobec zmartwionych było tak wielkie już w czasie Jej pobytu tutaj na ziemi, o ile większe musi być teraz, kiedy Ona panuje w niebie, kiedy naszą nędzę zna lepiej i żywi dla nas jeszcze głębsze współczucie”[8].

Dobroć Maryi ma tylko jedną granicę: Jej własną potęgę. A ta przedstawia się jako wszechmoc wstawiennicza. Święci i doktorzy Kościoła usiłują ją opisać i niejednokrotnie dochodzą w tym do wniosku, że Jej prośby równają się rozkazowi. Tak mówi św. Antonin: „Ponieważ modlitwa Maryi jest modlitwą Matki, równa się niejako poleceniu i dlatego nie może pozostać niewysłuchaną”[9]. Albert Wielki przedstawia ten sam punkt widzenia. Uczy on nas modlić się słowami: „Okaż, umiłowana Królowo, że jesteś matką, i rozkaż swemu Synowi z powagą matki, aby zmiłował się nad nami”[10]. Inni mówią nam (nawet), że potęga Syna i Matki jest jedna i ta sama. Że Matka dlatego jest wszechmocna, że uczestniczy we wszechmocy Syna…

To wszystko wyjaśnia, w jak wysokim stopniu narzędzie Maryi doświadcza poczucia bezpieczeństwa, o ile samo całkowicie oderwało się od siebie i w pełni oddało się Matce Bożej.

Choćby zachwiały się wszelkie stosunki prawne, choćby burze zdruzgotały i zniszczyły wszelkie ziemskie „gniazda” [miejsca, które dają poczucie bezpieczeństwa], wszystko to nic ostatecznie nie zaszkodzi – narzędzie Maryi podąża cicho i zdecydowanie oraz pewne swojej drogi. W Sercu Matki Bożej pozostaje ono zawsze bezpieczne. Z tego Serca nie może być wyrwane. Nic nie może rozluźnić ręki Matki. Serce to jest i pozostanie spokojnym kompasem, według którego może kierować się niezmiernie wiele osób. Narzędzie w dłoniach Maryi ma możność „pozostawania w świętej jedności we troje i tak w Duchu Świętym kroczyć do Ojca”[11].

[1] J. Kentenich, Maria – Mutter, s. 92nn, s. 201nn; Aus dem Glauben leben, t. 2, s. 25nn: Mutter und Mittlerin;  Leon XIII, Octobri mense(1891), 54; Jucunda semper (8.09.1894) (ASS 27, 179); Adjutricem populi, 1895 (ASS 28, 130), 100; Pius X, Ad diem illum laetissimum (1904), 143n; M.J. Scheeben, nr 1630n; 1771; 1810; 1834-1839; O. Cohausz, s. 140nn; Bernard z Clairvaux: Maryja jako „Pośredniczka przy Pośredniku”, w: Serm. w Sign. Magn.

[2] Zob. STh I-II, 112, 3; 114, 7-9.

[3] Zob. Dzieje duszy.

[4] Pisze o tym Alfons Liguori (s. 103, rozdz. 2, § 2).

[5] Cyt za: A. Liguori, s. 295, rozdz. 7, § 3.

[6] Cytowane przez Alfonsa Liguoriego bez podania źródła, s. 245, rozdz. 7.

[7] Cyt za: A. Liguori, s. 221, rozdz. 6., § 2.

[8] Cyt za: tamże, s. 158n., rozdz. 4., § 1; zob. tamże s. 210n., rozdz. 6, § 2.

[9] Cyt za: tamże, s. 213n., rozdz. 6, § 1.

[10] Prawdopodobnie z Mariale (według nowszych badań jest to tekst Pseudo-Albertusa z końca XIII wieku).

[11] Zob. J. Kentenich, Hirtenspiegel, 4720-4770; 5045-5081.

Poprzedni wpis
Następny wpis
Transmisja Mszy św. z Sanktuarium Przymierza

Podobne wpisy