Pielgrzymka do Szensztatu – czas modlitwy, przemyśleń, postanowień, czas radości ze wspólnego przebywania ze sobą!
W podziękowaniu za 11 lat Apostolatu Pielgrzymującej Matki Bożej z Szensztatu w diecezji legnickiej w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. pielgrzymowaliśmy wraz z siostrą M. Damianą i ojcem Romualdem – Krajowymi Koordynatorami Apostolatu MTA – do kolebki naszego Ruchu, do Szensztatu.
Tam w Prasanktuarium złożyliśmy dziękczynienie i prosiliśmy naszą Matkę o dalszą opiekę i pomoc w rozwoju Dzieła Szensztackiego w diecezji. Nasze pielgrzymie drogi wiodły przez Fridrichroda i Gymnich, gdzie odwiedziliśmy dom rodzinny – jednocześnie miejsce narodzin o. Józefa Kentenicha – Założyciela Ruchu Szensztackiego oraz odnowiliśmy przyrzeczenia Chrztu Św. przy chrzcielnicy w kościele parafialnym, w którym został ochrzczony.
W samym Szensztacie pogłębialiśmy historię naszego Ruchu. Uczestniczyliśmy w spotkaniach ze świadkami Założyciela, z Siostrą M. Kletą, która osobiście go znała. Przeżyliśmy wieczór modlitewny w kaplicy grobu Sługi Bożego o. J. Kentenicha. Dnia 1 maja cztery Panie zawarły w Prasanktuarium przymierze miłości, włączając się całkowicie w Rodzinę Szensztacką. Również odwiedziliśmy w Koblencji-Metternich miejsce życia i działania Siostry Emilii Engel, która pod przewodnictwem o. Kentenicha w 1926 roku oddała się do jego dyspozycji aby założyć Szensztacki Instytut Sióstr Maryi.
Był to dla nas czas modlitwy, przemyśleń, postanowień, ale także czas radości ze wspólnego przebywania ze sobą – czas łaski – czego dowodem są poniższe świadectwa.
Dzięki pielgrzymce do Szensztatu weszłam w tajemnicę Dzieła Szensztackiego. Zobaczyłam i doświadczyłam Dzieła, które dzięki Maryi i prowadzeniu Opatrzności Bożej może poprowadzić ludzi ku Bogu. To przecież s. Emilia, Józef Engling (nasz rodak) czy Mario Hiriart, troje bardzo różnych od siebie ludzi, przez pomoc i opiekę o. Kentenicha, który swoim życiem ukazywał im cel na ziemi a oni mu zaufali, stali się wielkimi ludźmi. Dziś i ja mogę Mu zaufać!
Najpiękniejszym momentem było spotkanie przy grobie Ojca Założyciela. Ogromna radość przebywać przy Nim i modlić się prosząc o Jego wstawiennictwo.
Również niesamowite wrażenie zrobił na mnie dom, w którym pracował, czy samo spotkanie z siostrą, które znała ojca. Czułam się jak w prawdziwym domu rodzinnym. Odkryłam piękną historię Szensztatu. To wszystko bardzo mnie utwierdziło, że idę dobrą i właściwą drogą. Chcę żyć na co dzień duchowością Szensztatu. Jestem pewna, że ta droga zaprowadzi mnie do Boga.
Pielgrzymka do Szensztatu, to prawdziwa uczta dla ducha i ciała. Dziękuję wszystkim, którzy troszczyli się o nas z wielkim poświęceniem, dziękuję Maryjo, Matko nasza za siostrę Damianę i ojca Romualda – dzięki nim czuliśmy się wszędzie, jak w domu. Doświadczyliśmy obecności MTA, odpoczynku i modlitwy, razem z mężem 5 lat temu zawierzyliśmy siebie Maryi w przymierzu miłości a teraz mogliśmy ‘rozliczyć’ te pięć lat. Podziękować, przeprosić ale najważniejsze, odnowić to przymierze, jeszcze bardziej świadomiej, głębiej. Pięć lat temu oddałam Maryi siebie w opiekę. Rok temu, kiedy byłam chora moja mama zajęła się moimi dziećmi, nie tylko jak babcia ale prawdziwie, jak mama a teraz w Prasanktuarium, w Szensztacie Maryja wzięła moją mamę w opiekę a moja mama oddała się Jej w przymierzu miłości – to najpiękniejszy dzień. Już się nie martwię o nic, bo wiem, że najcudowniejsze ręce Maryi trzymają moją kochaną mamę. I tak powoli, wszyscy, cała nasza rodzina staje się narzędziem w rękach naszej MTA.
Biorąc udział w spotkaniu wigilijnym Ruchu Szensztackiego w Starym Łomie, gdzie było bardzo rodzinnie i domowo, cieszyłam się, że się tam znalazłam wraz ze swoją rodziną. W rozmowie z siostrą Damianą siostra zapytała mnie, czy pojadę do Szensztatu. Odpowiedziałam, że się wybieram, na to siostra zachęciła mnie, znając mój problem: „Pani Ewo, jak Pani jedzie do Szensztatu, to położy Pani ostatnią paczkę papierosów na grobie ojca Józefa Kentenicha a ja będę się do Niego modliła, żeby dopomógł rzucić palenie.” Odpowiedziałam, dobrze siostro, będziemy próbować.
Po spotkaniu rozjechaliśmy się do domów a ja zaczęłam się zastanawiać i rozmyślać czy nie rzucić już palenia w Wielkim Poście – no bo jak ja położę papierosy, przy wszystkich, na sarkofagu tak wielkiego i świętego Człowieka, jakim był o. Kentenich. Postanowiłam, że nie będę kładła papierosów na grobie o. Kentenicha i od 01.03.2019 roku nie palę!
Było ciężko, ale jak było mi ciężko, to na każdym kroku wzywałam Jego pomocy i modliłam się do Sługi Bożego o. J. Kentenicha i Maryi z Szensztatu i prosiłam o ich wstawiennictwo w mojej sprawie. Udało się! Jadąc do Szensztatu nie brałam papierosów ze sobą, tylko zabrałam całą walizkę podziękowań i to ofiarowałam o. Kentenichowi, będąc przy Jego grobie.
Nikt, a szczególnie moja rodzina nie dowierzał, że mi się to uda, bo przecież niejednokrotnie rzucałam palenie papierosów bez efektów, ale się udało! Mój Syn spytał się mnie wprost ”Mamo powiedz mi tak naprawdę, dlaczego rzuciłaś papierosy, skąd miałaś siłę, przecież to było dla ciebie takie trudne? Przypomniałam mu wigilijne spotkanie Ruchu Szensztackiego, tam obiecałam siostrze Damianie, że na grobie o. J. Kentenicha położę ostatnie papierosy… jakoś tak mi to utkwiło w głowie, że ciągle myślałam, jak ja bym mogła tak wielkiej Osobie położyć papierosy na sarkofagu…”
Jestem przekonana, że o .Kentenich zatroszczył się o to, abym mogła rzucić palenie i za to Mu dziękuję i chwalę Pana .
Przy grobie Sługi Bożego o. Józefa Kentenicha prosiłam Matkę Trzykroć Przedziwną, przez Jego wstawiennictwo o łaskę nawrócenia dla moich synów. Starszy już od dłuższego czasu nie chodzi do kościoła, czasem sporadycznie przy jakichś okazjach. Młodszy chodzi w kratkę. Tydzień po powrocie z Szensztatu, mój starszy syn przyszedł do mnie i zapytał: gdzie jest krzyżyk z łańcuszkiem, który kupiliście mi na urodziny ? Z radością założyłam mu krzyżyk i nie pytałam dlaczego, w duszy dziękowałam Bogu . W zeszłym roku w sierpniu nie chciał nawet słyszeć o takim prezencie. Dziękuję Ci Matko, Zwycięska Królowo z Szensztatu, dziękuję o. Józefie Kentenichu. Dziękuję, że Bóg działa w jego sercu.
Uczestnicy pielgrzymki do Szensztatu z diecezji legnickiej.
Foto: S. M. Damiana Czogała