Dochować wierności zawartemu przymierzu

Por. J. Kentenich, Narzędzie w dłoniach Maryi, s. 227n
 © Copy right Hanna Grabowska

Słowa II Aktu Założycielskiego wskazują na cudowną obronę, jakiej niegdyś doznało sanktuarium w Saragossie mimo potrójnego bombardowania[1]. Następnie czytamy tam: „Nie wiemy dokładnie, jakie trudności przyniesie nam przyszłość, czy będą podobne do tych w Saragossie, czy też innego rodzaju. W to jedno wierzymy i ufamy niezachwianie, że Matka Boża, która w 1914 roku «tu w szczególny sposób umieściła swój tron», aby rozdzielać swoje skarby i działać cuda łaski, zgodnie z planem Bożej Opatrzności, dotąd nas nie opuści, dokąd my Jej nie opuścimy i dokąd będziemy się starać wyżej wymienione potrójne zadanie wypełniać odważnie i trwale”[2]. Teraz możemy dopowiedzieć: jak długo dochowamy wierności wobec idei narzędzia, która została nam przekazana.

Nasze sanktuarium już trzy razy doznało w ciągle wzrastającym niebezpieczeństwie podobnie cudownej obrony[3]. Jeżeli w przyszłości będziemy żyli jeszcze doskonalej jako narzędzia w ręku naszej umiłowanej Trzykroć Przedziwnej Matki, tak jak domaga się tego od nas Rok wierności[4], jeżeli zwłaszcza bardziej niż dotychczas będziemy odważnie dochodzić naszych bezgranicznych praw wzajemnej miłości, to przedziwna Pani okaże się jeszcze bardzie przedziwną, tak przedziwną, że Jej ręka wszędzie wyraźnie będzie wyczuwalna, a nasze wspólnoty i domy wypełnią się osobami upodobnionymi do Chrystusa i Maryi, według wymagań naszych czasów.

Nasza słabość i niepozorność nie stanowi w tym względzie przeszkody, jak długo starannie będziemy pielęgnować i czynem okazywać, że mamy świadomość bycia narzędziem. Przeciwnie! Bóg wybiera zawsze to, co małe, aby zawstydzić to co wielkie (por. 1 Kor 1,27). Tylko mały Dawid (por. 1 Krl 17) mógł unieszkodliwić Goliata.

Im bardziej znikome narzędzie, tym większa i bardziej widoczna jest potęga tego, do którego ono należy i kto się nim posługuje. Cóż bardziej niepozornego, jak nieznana dziewczyna wiejska, jaką była Dziewica Orleańska[5]: Matka Boża posłużyła się nią jako narzędziem dla wielkiej sprawy.

„Było to ponad pięć wieków temu. W krwawej wojnie zabijali się Anglicy i Francuzi. Doszło do tego, że Francja była prawie całkowicie zniszczona. W tym samym czasie prosta francuska wiejska dziewczyna modli się gorliwie do Matki Bożej o ratunek dla swego króla. Nagle ukazuje się jej Archanioł Michał i mówi: «Ta, którą wielki Bóg uważa za swoją Matkę, kazała mi przyjść do ciebie i powiedzieć ci, że powinnaś chwycić za miecz, włożyć zbroję i bronić słusznej sprawy. Ty uwolnisz miasto Orlean od nieprzyjaciół i poprowadzisz króla na koronację do Reims. W kościele św. Katarzyny we Fierbois za ołtarzem jest zakopany miecz. Wydobądź go stamtąd i przypasz sobie». Dziewczyna ta nazywała się Joanna d`Arc, znana w historii jako Dziewica Orleańska”[6].

Również my staliśmy przez długi czas w ciszy na dalszym planie dziejów świata, w cieniu naszego otoczenia, podobnie jak Joanna. Jak ona słyszeliśmy nieustannie „głosy”[7]. Były to wprawdzie nie nadzwyczajne, cudowne głosy, lecz „głosy” dostępne dla wszystkich wierzących w Opatrzność: znaki czasu, porządek bytu oraz Boże zrządzenia i wydarzenia w świecie. Mimo wszelkich trudności wiernie kierowaliśmy się według nich i korzystaliśmy przy wybieraniu celów, środków i sposobów realizacji. W ten sposób powoli wydobyliśmy się z ukrycia i stanęliśmy w samym środku gwałtownej walki na śmierć i życie o dobro Kościoła i państwa [społeczeństwa]. Jeżeli uda się nam dochować im wierności i okazać się doskonałym dziełem i narzędziem w dłoniach naszej Trzykroć Przedziwnej Matki z Szensztat, dla maryjnego ukształtowania – z tego miejsca – świata w Chrystusie, to nasza umiłowana Pani w wieloraki sposób sprawi, że staniemy się „Dziewicą Orleańską” dla czasów obecnych i dla przyszłości.

[1] J. Kentenich, II Akt Założycielski, nr 104, w: Szensztat. Akty Założycielskie, s. 58.
[2] Tamże, nr 105.
[3] Zob. J. Kentenich, Das Lebensgeheimnis Schönstatts, s. 235nn. Ks. J. Kentenich wspomina następujące zdarzenia: 1) Po pierwszej wojnie światowej osoby odpowiedzialne Limburskiej Prowincji Księży Pallotynów chciały przenieść centralę Szensztatu do Ehrenbreitstein albo do Olpe. To w konsekwencji bez wątpienia zmniejszyłoby (jeśli nie zniszczyłoby) znaczenia powstającego sanktuarium. 2) Kiedy narodowy socjalizm zakładał swoje ośrodki, zajmując na ten cel domy zakonne, zajęty został również dom studiów w Szensztat i przemieniony na punkt szkolenia. Lękano się tak bardzo utraty sanktuarium, że kurs Indivisa Sióstr Maryi 31 maja 1939 roku dokonał aktu, który przeszedł do historii: Siostry w nocy otoczyły kołem sanktuarium i modlącego się w nim Założyciela, aby przez to wyrazić symbolicznie gotowość całkowitego oddania się za zachowanie tego miejsca łask. 3) Na wiosnę 1944 roku uszkodzony bombowiec spadł w najbliższym sąsiedztwie sanktuarium; miejsce łask nie ucierpiało jednak.
[4] Rok 1944, z okazji jubileuszu 30-lecia Rodziny Szensztackiej (poprzedził go w 1943 r. jubileusz 800-lecia miejscowości Szensztat), jak również ze względu na trudne okoliczności tamtych czasów, został ogłoszony „Rokiem wierności”.
[5] Joanna d`Arc, francuska święta [i bohaterka] narodowa (1412-1431), w 1429 r. oswobodziła Orlean i powiodła króla Karola VII na koronację do Reims. Oskarżona o zdradę, została zasądzona przez sąd inkwizycyjny i spalona w Rouen jako heretyczka. W historii Kościoła i literaturze jej postać spotkała się z bardzo różną opinią i oceną. [Kanonizowana 16 maja 1920 r. przez Benedykta XV].
[6] J. Kentenich, I Akt Założycielski, nr 9n, w: Szensztat. Akty Założycielskie, s. 24.
[7] Mowa o nadprzyrodzonym wezwaniu Bożym, a nie mistycznych łaskach nadzwyczajnych.
Poprzedni wpis
PRZESŁANIE NA 31 MAJA 2020 ROKU
Następny wpis

Podobne wpisy

Wielkanoc 2021

„On, który odsunął kamień leżący u wejściu do grobu, może usunąć głazy, które zamykają serce. Nie poddawajmy się zatem rezygnacji, nie kładźmy kamienia na nadziei. Możemy i musimy żywić nadzieję,…
CZYTAJ WIĘCEJ
keyboard_arrow_up