Rola Maryi w dziele odkupienia

Por. J. Kentenich, Narzędzie w dłoniach Maryi, s.87n

© Copy right Hanna Grabowska

Uzasadnienie tego, że Matka Boża może być również przedmiotem naszej duchowości narzędzia…, wynika z jedynej w swoim rodzaju roli, jaką Maryja pełni w dziele Odkupienia jako mater, sponsa et consors Christi (Matka, Oblubienica i Pomocnica Chrystusa); z macierzyństwa Bożej Oblubienicy[1], z godności Oblubienicy i Matki, będącej stałą Towarzyszką i Pomocnicą Chrystusa jako Głowy Kościoła i całej ludzkości w powszechnym dziele Odkupienia. … Kto to rozumie, dla tego jest również rzeczą oczywistą, jak dalece nasze odkupienie zawdzięczamy Chrystusowi, a jak dalece zawdzięczamy je Matce Bożej, chociaż Ona sama jest odkupiona, w pełni odkupiona, i dlatego może i winna być przedmiotem naszej duchowości narzędzia. Takie stanowisko odpowiada w zadziwiający sposób Bożemu prawu rządzenia światem, porządku świata, udoskonalenia świata i dopasowania się Boga do świata[2]. …

Prawo rządzenia światem zwraca naszą uwagę na to, że Bóg rządzi światem przez działające w wolności przyczyny wtórne. Stąd tak często cytowany już aksjomat: Deus operatur per causas secundas liberas (Bóg działa przez wolne przyczyny wtórne). W ten sposób daje On ludziom udział w swojej mocy, dobroci i wierności oraz życzy sobie przez to, aby ludzie ci doznając od innych coś z tego, co należy się samemu Bogu, ku Niemu kierowali ich akty. Klasyczny przykład tego, co powiedziano, mamy w czwartym przykazaniu[3] (por. Wj 20,12: Czcij ojca i matkę). Bóg jest Bogiem porządku. Dlatego wolnym stworzeniom pozwala w różnym stopniu uczestniczyć w swoich doskonałościach.

Wśród samych stworzeń największy udział w swej mądrości, potędze, dobroci i wierności dał Matce Bożej. Mówi nam to wiele o [Bożym] porządku świata. Ale przez to jednocześnie Bóg w wyraźny sposób objawił również nam swoje życzenie, abyśmy swoją miłość i cześć, swoją ufność bez ograniczenia kierowali do Matki Bożej i przez Nią dalej do Jego Osoby.

A zatem Bóg dostosowuje się dobrotliwie do naszej zmysłowej natury: jest to kolejna zasada, którą określamy jako „prawo dopasowania się Boga do świata” (por. Hirtenspiegel, zw. 5133-5137). Ponieważ jesteśmy istotami zmysłowymi, nasze poznanie dokonuje się za pomocą zmysłów. Mówi o tym scholastyczny aksjomat: nihil in intellectu quod non fuerit prius in sensibus[4] (nic nie znajduje się w umyśle, co nie weszło tam przez zmysły). Bóg sam dopasowuje się do stworzonego przez siebie porządku istnienia. Swemu Jednorodzonemu Synowi pozwolił przyjąć ludzką, zmysłowo uchwytną naturę (zob. J 1,14). Bóg-Człowiek stoi przed nami, objawiając nam w dostępny naszym zmysłom sposób oblicze przedwiecznego Ojca. „Filipie, kto Mnie widzi, ten widzi Ojca” (J 14,9).

Ale to jeszcze nie wystarcza. Bóg pozwala również swoim świętym w szczególny sposób uczestniczyć w człowieczeństwie swojego Syna: na pierwszym miejscu znajduje się zjednoczona z Bogiem-Człowiekiem Oblubienica i Matka, Pomocnica i Towarzyszka. Ona to – obok swego Syna – daje nam wspaniałą lekcję poglądową o istocie i wspaniałości Boga. Ona budzi, wraz z Nim, w szczególny sposób, miłość człowieka posługującego się zmysłami, aby go pociągnąć wzwyż do niewidzialnego Boga. Dlatego w prefacji na Boże Narodzenie śpiewamy: Ut dum visibiliter Deum cognoscimus, per hunc in invisibilium amorem rapiamur. To znaczy: „Abyśmy poznając Boga w widzialnej postaci, zostali przezeń porwani do umiłowania rzeczy niewidzialnych”. Odnosi się to w podporządkowany sposób również odpowiednio do Matki Bożej.

Św. Bernard przypomina o tym, że Adam przez Ewę został skłoniony do grzechu (zob. Rdz 3) i, wyraźnie wskazując na Matkę Bożą, tworzy zwrot: Non erigitur vir nisi per feminam[5] (mężczyzna nie zostanie inaczej odkupiony, jak tylko przez kobietę). Przez to jest najpierw wyrażona dogmatycznie oczywista konfrontacja między Ewą i Ave[6], krótko mówiąc: paralela [pomiędzy postacią Ewy i Maryi]. Ale to powiedzenie ma także jeszcze inne znaczenie w naszych rozważaniach, staje się równoznaczne z innym powiedzeniem: Pierwiastek wieczny, Boży, który znajduje swoje widzialne ucieleśnienie w niewieście, w Matce Bożej, w tak doskonały sposób, że nie było w Niej miejsca na cokolwiek co miałoby związek z diabłem, pociąga człowieka ku górze, ku duchowemu Bogu, ku duchowym, Bożym dobrom. W tym znaczeniu możemy interpretować cytat z FaustaGoethego: Das Ewig-Weibliche zieht uns hinan[7] (to, co wieczne w kobiecie pociąga nas ku górze).

Pada stąd nowe, jasne światło na znaczenie miłości Maryi w dziele wychowywania[8] w ogólności, zwłaszcza jeśli chodzi o wychowanie mężczyzny[9]. Z drugiej strony wynika z tego jednak również, jakie znaczenie posiadają ludzie ukazujący sobą Maryję dla duchowego zdrowia ludów. Bóg ustanowił wzajemny ład między porządkiem naturalnym i nadprzyrodzonym. Bóg złączył z ludzką naturą potrzebę posiadania matki. Zaspokaja ją nie tylko w porządku naturalnym, poprzez naszą matkę cielesną, lecz także w porządku nadprzyrodzonym poprzez Matkę Bożą[10]: jest to prawo udoskonalenia świata.

[1] Zob. M.J. Scheeben, Handbuch der katcholischen Dogmatik, 5. Buch, cz. II, nr 1590. Według C. Feckesa pojęcie „macierzyństwa Bożej Oblubienicy” lub „oblubieńczości Bożej Matki” jest dla dogmatyka punktem wyjścia i podstawą całej mariologii.

[2] Zob. Tomasz z Akwinu, STh, zwł. I, 103: Kierowanie światem w ogólności; I, 105: Wpływ Boga na stworzenia. Bliższe szczegóły co do praw Bożych rządów nad światem z uwzględnieniem roli Matki Bożej w planie zbawczym znajdują się m.in. u ks. J. Kentenicha w: Hirtenspiegel, zw. 4684-5870; Das Lebengeheimnis Schoenstatts, cz. II, s. 130nn; Dass neue Menschen werden, s. 221nn.

[3] Zob. m.in. Hirtenspiegel, zw. 5128-5132; Dass neue Menschen werden, s. 46nn.

[4] Zob. Tomasz z Akwinu, STh I, q. 84,6.

[5] Homila II. Super missus est, u Łk 1,26.27 (PL 183, 737 n. 3).

[6] „Ave” jest to stosowane przez ks. J. Kentenicha określenie Maryi, nawiązujące do pozdrowienia anielskiego (zob. Łk 1,28) i równocześnie nawiązujące przez grę słów „Ewa-Ave” do określenia Matki Bożej jako „drugiej Ewy”. Wyjaśnienie „paraleli Ewa-Maryja” zajmuje od Justyna (ok. 150 r.) wiele miejsca w całej literaturze mariologicznej. Należy ją rozumieć jako dalszy ciąg paraleli Adam-Chrystus, na którą wskazuje Paweł (Rz 5,12-21); chodzi o to, że Bóg parze ludzkiej, która przyniosła zgubę (Adam-Ewa), przeciwstawił parę przynoszącą ratunek (Chrystus-Maryja). Zob. M.J. Scheeben, Handbuch der kath. Dogmatik, 5. Buch, 2. Halbband, nr 1522-1610; 1778nn; C. Dillenschneider, s. 129-174; O. Cohausz, s. 45nn; F. Kastner, Marianische Christusgestaltung, s. 273nn.

[7] Wiersz końcowy „Chores mysticus” na końcu drugiej części Fausta J.W. Goethego.

[8] Zob. J. Kentenich, Ethos und Ideal, s. 342nn; Grundriss, s. 246-269; Dass neue Menschen werden, s. 26nn, s. 211-246; M. Bleyle, s. 58-63.

[9] Zob. F. Kastner, Unter dem Schutze Mariens, s. 226nn: Wykłady majowe ojca duchownego; J. Kentenich, Vom Reichtum des Reinseins, s. 23nn, Grundriss, s. 253; P. Puthen, Die Formkraft unserer Marienverehrung bei der Selbstgestaltung des Mannes, w: Oktoberwoche 1971, s. 69-81.

[10] Zob. J. Kentenich, Marianische Erziehung, dz. cyt.; Daß neue Menschen werden, dz. cyt.; Maria – Mutter, dz. cyt.

Poprzedni wpis
DZIEŃ 6: SERCE EWANGELII
Następny wpis
DZIEŃ 7: EWANGELIZATORZY Z DUCHEM

Podobne wpisy