Sens modlitwy

Por. J. Kentenich, Narzędzie w dłoniach Maryi, s.143nn
© Copy right Hanna Grabowska

Istotą narzędzia, a jest nim żywy i wolny człowiek, jest to, aby być i pozostawać w ciągłej, pełnej zależności od swego właściciela, pana i użytkownika, aby zadośćczynić jego życzeniu i woli, aby wnikać w jego intencje i życzenia oraz chętnie i we wszystkim dostosowywać się do jego sposobu działania. Matka Boża jest proszącą, „wstawiającą się wszechmocą”; Ona działa per quasi – interpellationem[1] (pośrednicząc). Doskonałe narzędzie Maryi przyjmuje możliwie taki sam rytm życia. Narzędzie jest i pozostanie wraz z Orantą – „Modlącą się” potęgą[2] w Królestwie Bożym, zarówno gdy chodzi o modlitwę pochwalną, dziękczynną, jak i o błagalną lub uwielbienia. W ten sposób wypełnia ono jeden z najistotniejszych warunków życia wiary człowieka dorosłego.

W czasach laicyzacji tryumfującej we wszystkich aspektach życia, przekonanie o konieczności i owocach modlitwy[3] nie jest już powszechne, chociaż Pismo Święte i teologowie wypowiadają się [na ten temat] wyraźnie. Zbawiciel nie tylko sam się modlił i swoim przykładem zapraszał do takiej praktyki. Ogłosił również wyraźny nakaz modlitwy. Taki właśnie sens teologowie nadają słowom: „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7,7).  Święty Chryzostom wyjaśnia: „Bądźmy mocno [o tym] przekonani – nie modlić się, znaczy utracić życie duszy; to znaczy utracić łaskę Bożą”. A św. Augustyn mówi: „Pewnych darów udziela Bóg również tym, którzy Go o to nie proszą, np. łaski wiary lub pokuty. Wszystkich innych łask jednak, zwłaszcza wytrwania, udziela On tylko tym, którzy Go o to proszą”. Św. Teresa zaś z cytowanych wyżej słów Zbawiciela wyciąga wniosek: „Kto zatem nie prosi, nie otrzymuje nic”[4].

Głębsze uzasadnienie, dlaczego modlitwa jest koniecznie potrzebna do zbawienia, tkwi w samej konieczności otrzymania łaski do prowadzenia życia pod każdym względem miłego Bogu i zasługującego, a przede wszystkim jednak do wytrwania. Św. Tomasz[5] wyjaśnia obydwa punkty widzenia w wyczerpujący sposób. Na temat związku między modlitwą i życiem chrześcijańskim pisze on mianowicie tak: „Po chrzcie człowiek ustawicznie potrzebuje modlitwy, jeżeli chce być świętym. Chociaż przez chrzest grzechy zostają odpuszczone, pozostają jednak pokusy, które musimy przezwyciężać, do czego bez modlitwy nie posiadamy potrzebnej siły”[6].

Bardziej jeszcze jest potrzebna modlitwa, aby osiągnąć łaskę wytrwania. Wszystko, co na ten temat można powiedzieć, św. Tomasz streszcza tak: „Chociaż ktoś przez łaskę jest usprawiedliwiony, to jednak musi prosić Boga o łaskę wytrwania, aby aż do końca swego życia uchronić się od grzechu”[7].

Podstawę tej prawdy uznał Sobór Trydencki za dogmat wiary: „Kto by twierdził, że człowiek usprawiedliwiony może bez szczególnej pomocy Bożej wytrwać w łasce albo z łaską nie wytrwać, niech będzie wyklęty”[8]. Wytrwanie zatem jest łaską szczególną, której nie otrzymuje się bez starania. Można ją jednak uprosić sobie w zwykły sposób, posługując się dostępnym każdemu środkiem łaski, czyli modlitwą, jak mówią nam Ojcowie Kościoła i teologowie.

Modlitwa przecież jest „wszechmocna”, o ile odpowiada życzeniom i planom Bożym. Bóg zaś chce i życzy sobie naszego zbawienia. Oczywiście – przynajmniej dorosłym – stawia warunek modlitwy. Dlatego Zbawiciel mówi tak jasno i zdecydowanie: „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7,7; Łk 11,9). I nie czyni przy tym żadnego wyjątku: „Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” (Mk 11,24). Św. Grzegorz streszcza zwięźle to i podobne miejsca Pisma Świętego i wyjaśnia: „Bóg chce, aby Go proszono, chce, aby Go przymuszano, chce niejako być zwyciężany przez naszą gwałtowność”. Św. Augustyn jest przekonany, że można i trzeba uprosić sobie również łaskę wytrwania. Natomiast św. Tomasz dodaje: „Kto tę łaskę chce osiągnąć i być świętym, musi Boga prosić o to bez ustanku”[9].

Doświadczenie uczy, że wprawdzie jest rzeczą możliwą – w poszczególnych przypadkach – przy pomocy zwyczajnej łaski przezwyciężyć zagrożenia dla życia z Bogiem, ale nie dotyczy to wszystkich trudności, gdy bierzemy pod uwagę całe życie. Do tego potrzeba wspomnianej szczególnej łaski.

Doskonałe narzędzie Maryi żyje tą prawdą. [Maryja, ta] „Wszechmoc na kolanach”, szuka i miłuje, wymaga i wspomaga, formuje i kształtuje [w swoim narzędziu] taką samą postawę. Wielka Mistrzyni modlitwy wymaga i życzy sobie od nas podobnego mistrzostwa modlitwy. Narzędzie Maryi żyje według Jej wzoru ukazanego w Magnificat (zob. Łk 2,46nn), i jest to wyraz trwałej postawy duchowej, życie pełne uwielbienia Boga i dziękczynienia oraz trwania w postawie nieustannej, pełnej czci adoracji.

Narzędzie Maryi zna zarówno teoretycznie i praktycznie wartość i znaczenie modlitwy błagalnej. Zna pełne tęsknoty modlitwy błagalne Oranty ze sceny Zwiastowania. W jego duszy brzmi ciągle Jej skuteczna prośba z wesela w Kanie (por. J 2,3). Przed jego oczyma unosi się obraz Wieczernika; pośrodku zgromadzonych Apostołów, uczniów i pobożnych niewiast widzi Królową Apostołów błagającą gorąco o przyrzeczonego Pocieszyciela i Uświęciciela, o Ducha Świętego z Jego darami (por. Dz 1,14). Mater Dolorosa składa w ofierze pod krzyżem Krew Jednorodzonego Syna Bożego nie tylko jako okup za zasługującą na karę winę świata, lecz również jako prośbę o łaskę i zmiłowanie (por. J 19,25-27). W taki sposób urzeczywistniła Ona słowa Zbawiciela: „Proście, a otrzymacie…” (por. Łk 11,9; Mt 7,7); „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje” (J 16,23).

Błagania Maryi pozostają zawsze w ścisłej łączności z jedynym Pośrednikiem między Bogiem i ludźmi. Jej narzędzie wie, że Odkupiciel świata pozwala Jej w świętej, tajemniczej jedności uczestniczyć w swoim pośrednictwie; dlatego zarówno w swoim działaniu, jak i w swoich prośbach i modlitwach pozostaje w świadomej zależności od Ich obojga. W ten sposób uwzględnia zamierzony przez Boga, obiektywny porządek istnienia, i dlatego [narzędzie] jest niezmiernie bezpieczne, a jego życie przynosi owoce.  Człowiek dzisiejszy niejednokrotnie zapomina nie tylko o dziękczynieniu, pokucie i umartwieniu, ale także o prośbie, przez co się staje zupełnym przeciwieństwem postawy Matki Bożej oraz nauki i życzeń Zbawiciela. Nawet osobom pobożnym zdarza się to nierzadko, podobnie jak czcigodnemu ojcu Pawłowi Segneri. [On to] długi czas zajmował się podczas medytacji tylko rozważaniami, skupiając się na doznaniach afektywnych. Gdy jednak głębiej wniknął w teologię, spostrzegł, że ze szkodą zaniedbywał tak wyraźnie wymaganą przez Zbawiciela modlitwę błagalną. „W końcu jednak – jak sam to wyznaje – Bóg otworzył mi oczy i od tego czasu zacząłem praktykować modlitwę błagalną, i jeżeli jest we mnie coś dobrego, to zawdzięczam to temu praktykowaniu modlitwy błagalnej”.

Doskonałe narzędzie Maryi, które żyje i działa w duchu inscriptio w relacji do MTA [chodzi o specyficzny rodzaj oddania się Matce Trzykroć Przedziwnej], zna nie tylko bezwarunkowe oddanie się i przekazanie siebie w miłości, lecz również nieograniczone wzajemne dowody miłości [udowadniając swoją miłość, mam prawo prosić o wszystko]. Prawami tymi kieruje się przy każdej sposobności, ale zwłaszcza w wielkich potrzebach i w chwilach kryzysu. Z otwartymi rękami czuwa przed drzwiami swojej Pani i w dziecięcej zależności nie ustaje w powtarzaniu poszczególnych wezwań swojej litanii błagalnej: „Błagająca niemoc”, [czyli narzędzie Maryi] jednoczy się z „Wszechmocą wstawienniczą” i przez to bierze udział w Jej wszechmocy.

Hasło „M.h.c.” (Mater habebit curam – Matka będzie się troszczyła)[10], które nam weszło w krew, można uważać za trwały skutek tego miłego Bogu procesu życiowego. Brzmi w nim taka pewność zwycięstwa, ponieważ dla narzędzia Maryi konieczne przymioty modlitwy są prawie oczywistością. Uczęszcza przecież stale do szkoły swojej Mistrzyni, żyje w stałej zależności od Niej i pragnie być jak Ona. Jej modlitwa opierała się na niewypowiedzianej pokorze, szturmującej niebo ufności i na niewzruszonej wytrwałości.

Osoba, która chce być odbiciem Maryi, nie zazna spokoju zanim nie stanie się podobna do swego wzoru. A przy tym szczególne znaczenie ma to, że modlitwę kieruje się nie tylko do Boga i do Chrystusa, lecz również do Pośredniczki łask[11].

[1] W dogmatyce rozróżnia się orędownictwo u Boga na podstawie wstawiennictwa (per intercessionem), jakie przyznaje się wszystkim świętym i na podstawie pośrednictwa (per inerpellationem). Maryja uczestniczy w pewnym sensie w pośrednictwie, z jakim Chrystus występuje u Ojca na rzecz ludzi. Dlatego bywa niekiedy nazywana „wszechmocą na klęczkach”. Zob. M.J. Scheeben, Handbuch der katolischen Dogmatik, t. 5, n. 1630n.; 1832n. lub: M.J. Scheeben, C. Feckes: Die bräutliche Gottesmutter, Essen 1951, s. 219; J. Kentenich, Das Lebensgeheimnis Schönstatts, cz. II, s.152.

[2] Mowa o Maryi. Oranta – jest przedstawiana w sztuce chrześcijańskiej jako postać stojąca z wyciągniętymi ramionami.

[3] O znaczeniu modlitwy zob. m.in.: M.A. Nailis, J. Kentenich, Unterweisungen; Hirtenspiegel; Grundriss, s.15nn.; Maria-Mutter, s. 304nn.; Aus dem Glauben leben, t. 7, s. 125nn.

[4] Zob. Pisma wszystkie św. Teresy od Jezusa, tom 6: Droga doskonałości.

[5] Zob. STh I-II, 109: O konieczności łaski.

[6] Zob. STh I-II, 109,10; 114,6 ad 2; 114,7 ad 1.

[7] STh I-II, 109,10.

[8] Conc. Trid. (1545-1563). Sess VI. Can. 22. Zob. Denz. 822.

[9] Zob. STh I-II, 109.

[10] Tak brzmiał duchowy testament św. W. Pallottiego dla jego współbraci wyjeżdżających na misje. Ks. J. Kentenich przejął ten znany dzisiaj w całym Ruchu Szensztackim wyraz ufności już w czasie pierwszej wojny światowej i uzupełnił go później słowem: perfectam –  doskonale. Zob. J. Frank, Vinzenz Pallotti, t. 1, Friedberg 1952, s. 336.

[11] J. Kentenich, Maria – Mutter, s. 92nn, s. 201nn; Aus dem Glauben leben, t. 2, s. 25nn: Mutter und Mittlerin;  Leon XIII, Octobri mense(1891), 54; Jucunda semper (8.09.1894) (ASS 27, 179); Adjutricem populi, 1895 (ASS 28, 130), 100; Pius X, Ad diem illum laetissimum (1904), 143n; M.J. Scheeben, nr 1630n; 1771; 1810; 1834-1839; O. Cohausz, s. 140nn; Bernard z Clairvaux: Maryja jako „Pośredniczka przy Pośredniku”, w: Serm. w Sign. Magn.

Poprzedni wpis
DZIEŃ 9: DUCHOWOŚĆ MISYJNA
Następny wpis

Podobne wpisy

Mamy takie miejsce

Mamy takie miejsce, gdzie czujemy się  ukochanymi dziećmi Boga! Świadectwo z II pielgrzymki archidiecezji łódzkiej, w Sanktuarium Matki Trzykroć Przedziwnej w Otwocku dniu 27.06.2020 r. Mimo wielu obostrzeń sanitarnych, związanych…
CZYTAJ WIĘCEJ
keyboard_arrow_up